Buro, ponuro i zimno... aż się z domu wychodzić nie chce... Zima minęła a nawet nie było jak ulepić prawdziwego bałwana, bo śniegu tyle co kot napłakał... Ale nie ma tego złego :) Przeglądając internet wpadłam na stronę przecudownej kobietki - Ewy i jej kreatywnych Dzieci, której wpisy zainspirowały moją ostatnio leniwie uśpioną wenę twórczości :) Jeden z nich, przypadł mi szczególnie do gustu :) Pomysł był w 10! Zabawa pochłonęła dobre 2 h i radości było mnóstwo! Sami zobaczcie:)
Dzień przed planowanym eksperymentem należy zamrozić w misce z wodą róóóóżniaste małe przedmioty (najlepiej plastikowe).
Po wyjęciu z zamrażarki, pierwszą czynnością jest wydostanie bryły lodowej z miski.
Celem zabawy jest poznanie skuteczności metod odzyskiwania zamrożonych rzeczy, poprzez wykorzystanie różnych przedmiotów:
młotek, śrubokręt, strzykawka z ciepłą wodą...


Po niedługim czasie Dzieć wszedł w posiadanie pierwszych zdobyczy :)
wydobycie niektórych wymagało nie lada wysiłku :)
Ponieważ akcja zaczęła się nieco przeciągać, a łapki zaczęły nieco marznąć, skorzystaliśmy z pomocy "katalizatorów" :)
Po eksperymencie, zgodnie stwierdziliśmy, iż królową "roztapiaczy" została gorąca woda :)
Fajny pomysł, tez widziałam, no ale Dziedzic jeszcze za mały, bałabym się.
OdpowiedzUsuńJeszcze za 2-3 lata i będzie dłubał w bryle lodu :-D