Miał być Pan M&M's a wyszedł Pan Groszek... i to w dodatku różowy!
Do tego nie zdążyłam mu doszyć kończyn górnych...
Masakra!
Jednak ku mojemu zdziwieniu bezręki i zniewieściały Pan Groszek został pewnego dnia przyjacielem naszego Kurczaka :)
Stało się oczywistym, iż nie mam już prawa go tiuningować :)
Wobec powyższego przedstawiam P.G. :
Okazało się, że Pan Groszek jest wytrawnym joginem :)
chyba dorobię mu twarzową torebkę ... :) |
z harcerskim pozdrowieniem dla Tinky Winky :)
Wesoły :)
OdpowiedzUsuńNie ma co poprawiać - jest taki w sam raz :)
Martuś przyznałam Ci wyróżnienie, zajrzyj do mnie:)
OdpowiedzUsuńBUZIA!!!