Integracja sensoryczna to współraca różnych ośrodków naszego organizmu, na
zasadzie "akcji i reakcji". Oczywiste jest, iż aby mogła nastąpić
właściwa reakcja organizmu, odpowiedni bodziec inicjujący konkretne działanie musi dotrzeć do mózgu.
Przetwarzanie bodźców sensorycznych to proces, podczas którego układ nerwowy człowieka odbiera różne informacje z receptorów wszystkich zmysłów (dotyk, ruch, czucie, węch, smak, wzrok i słuch), następnie organizuje je i interpretuje tak, aby mogły być wykorzystane w formie odpowiedniej reakcji - przykładowo, kiedy stoimy na ruchomej płaszczyźnie automatyczną reakcją poprawnie działającego organizmu jest próba utrzymania równowagi. Zdarza się, iż reakcje te są zaburzone, za względu na niepoprawną pracę receptorów, które dają nieczytelny komunikat dla organizmu.
Dlatego tak ważne jest wczesne zwrócenie uwagi na zachowania naszych dzieciaczków i podjęcie jak najwcześniej pracy polegającej na aktywizowaniu strefy poznawczej naszych milusińskich, co pozwoli nam na dokonanie oceny, czy właściwie się ona rozwija.
Dowiedziałam się tego wszystkiego przy okazji udziału w akcji charytatywnej, która polegała na zasileniu wrocławskiego hospicjum w zabawki sensoryczne, które należało własnoręcznie uszyć (przedstawiałam je tutaj).
Przetwarzanie bodźców sensorycznych to proces, podczas którego układ nerwowy człowieka odbiera różne informacje z receptorów wszystkich zmysłów (dotyk, ruch, czucie, węch, smak, wzrok i słuch), następnie organizuje je i interpretuje tak, aby mogły być wykorzystane w formie odpowiedniej reakcji - przykładowo, kiedy stoimy na ruchomej płaszczyźnie automatyczną reakcją poprawnie działającego organizmu jest próba utrzymania równowagi. Zdarza się, iż reakcje te są zaburzone, za względu na niepoprawną pracę receptorów, które dają nieczytelny komunikat dla organizmu.
Dlatego tak ważne jest wczesne zwrócenie uwagi na zachowania naszych dzieciaczków i podjęcie jak najwcześniej pracy polegającej na aktywizowaniu strefy poznawczej naszych milusińskich, co pozwoli nam na dokonanie oceny, czy właściwie się ona rozwija.
Dowiedziałam się tego wszystkiego przy okazji udziału w akcji charytatywnej, która polegała na zasileniu wrocławskiego hospicjum w zabawki sensoryczne, które należało własnoręcznie uszyć (przedstawiałam je tutaj).
Dziś przedstawiam Pana Węża z gatunku 'sensorycznych':
Wąż składa się z 7 segmentów,
które mają różne wypełnienia
(poduszkowe, groch, kasza, folia szeleszcząca, ryż, styropian, fasola)
różne masy oraz różne 'faktury' na powierzchni do dotykania:
które mają różne wypełnienia
(poduszkowe, groch, kasza, folia szeleszcząca, ryż, styropian, fasola)
różne masy oraz różne 'faktury' na powierzchni do dotykania:
Do ćwiczenia małych stópek przydadzą się również:
"STOPY SENSORYCZNE"
do deptania
do deptania
Zarówno wąż jak i stópki nie mają jeszcze właściciela,
więc jeśli ktoś chciałby je adoptować proszę o kontakt:
marta.mojepasje@gmail.com
Ooo tak! Bardzo ważne jest wczesne stymulowanie naszego mózgu! Ale jest to również świetna nauka dla nas dorosłych, gdy obserwujemy naszego maluszka, jak odkrywa świat i jak dziwi się, że coś szeleści czy grzechocze... I nie należy też wyzywać malucha, że zrzuca różne rzeczy, bo nie robi tego na złość nam, ale sprawdza zachowanie danej rzeczy! Czy hałasuje jak spadnie, czy się zbije, czy zadźwięczy...
OdpowiedzUsuńWąż świetny! I chyba mnie trochę zainspirowałaś!
Pozdrawiam :)
dziękuję pięknie za komentarz, to dla mnie bardzo ważne, bo to ewidentny dowód na to, że jednak ktoś czyta te moje wypociny :) A jeśli chodzi o Bąble, to w pełni sie zgadzam. Podobnie jest z wylewaniem, wyrzucaniem rzeczy, ciapaniem herbaty z kanapką... to wszystko dziecko musi poznać i zrozumieć. Jest jeden tekst, który słyszy się powszechnie na placach zabaw, kiedy dziecko uwolnione z uścisku (najczęściej) matki biegnie na plac zabaw i słyszy za sobą - "Tylko mi się nie ubrudź, bo zobaczysz!".... dramat...
OdpowiedzUsuńTaaa... bo spodenki są ważniejsze. Idziesz z dzieckiem na plac zabaw, to po jaką choinkę zakładasz mu nowiutkie spodnie? Dla niego są one najmniej ważne, najważniejsza jest zabawa, świat, odkrywanie, pszczółki, piasek (ooo! jaki niedobry! jednak mama mówiła, że piasek nie jest do jedzenia!), huśtawki, pieski, kotki, uśmiech i dzieci! :) Ostatnio spotkałam pewną babcię, która poszła z wnusią zobaczyć fontannę, oooo taką wielką! Miały wiaderka, łopatki, foremki, aby wodę wlewać, przelewać, wylewać! Super zabawa, ale... padło z ust babci "tylko się nie oblej, a najlepiej daj mi to wiaderko, ja ci naleją wodę, ale jej nie wylej z tego wiaderka, bo więcej ci nie dam!", czyli najlepiej siedź i patrz jaka fajna woda! :)
UsuńEch, szkoda gadać...
A przecież brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. Tak jest i już. Sądzę, że rzadko która mamusia pierze potem te spodenki ręcznie. Wrzuca do pralki i tylko tyle jest wysiłku, więc chyba nie ma co przesadzać.
UsuńMy też chodzimy do fontanny, z ubrankami i bucikami na zmianę :)
Super wąż, spróbuję takiego zrobić :)
OdpowiedzUsuńObserwuję
I zapraszam do siebie na bloga http://zosiulinkowo.blogspot.com/
Mega super ten wąż!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę talentu :)
Swietny waz !
OdpowiedzUsuń